Jod i tarczyca, to koniecznie musisz wiedzieć! Cz. 2.
Wiemy już, że jod jest transportowany i magazynowany praktycznie w każdym narządzie, a nie tylko w tarczycy, jak większość myśli, i ma też znaczący wpływ na cały organizm. Dzisiaj będzie z kolei więcej o konkurentach jodu, czyli dwóch pierwiastkach, które uniemożliwiają przyjęcie i zagospodarowanie potrzebnej organizmowi ilości jodu. Mowa tutaj o tragicznym fluorze i mniej sławnym bromie.
Przeczytaj więcej o tym w naszym poprzednim artykule.
Fluor – dlaczego tak tragiczny?
Chyba każdy z nas myje zęby. Jedni częściej, jedni rzadziej, ale jednak – a do procesu mycia zębów używamy przecież pasty. Tak bardzo wierzymy producentom reklamowanym w telewizji, jak również lekarzom dentystom, polecającym pasty z fluorem jako remedium na piękne i mocne zęby, że nawet nie przychodzi nam do głowy by kierować się w tej materii wyborem w oparciu o badania naukowe (które są tutaj jednoznaczne i nie pozostawiają żadnych złudzeń).
Zacznijmy więc od początku. Fluor znany jest od średniowiecza (łac. "fluere” tj. płynąć), gdzie wykorzystywany był do obniżania topnienia temperatury metali. W związku z tym, że jest bardzo aktywny chemicznie, to łączy się praktycznie ze wszystkimi pierwiastkami, prócz tlenu i kilku helowców.
Z jednej strony:
Badacze z Florida International University (publiczny instytut badawczy w Miami, USA) wskazują, ze dawka 0,45 ppm fluorku potasu powoduje spowolnienia ludzkich reakcji umysłowych i sensorycznych. Tak więc fluor jest całkowitym przeciwieństwem jodu, który stymuluje rozwój umysłowy. Tak na marginesie: w czasie II wojny światowej hitlerowcy dodawali fluor do wody, którą pili więźniowie obozów koncentracyjnych. Fluor jest neurotoksyną i szkodzi bardzo pracy naszego mózgu.
Z drugiej strony:
fluor na pewno wpływa na szkliwo zębów, a rola szkliwa jest ogromna. Zdrowe szkliwo zapobiega infekcjom i rozwojowi bakterii powodujących próchnicę. Trzeba jednak wiedzieć, że badania wskazują na znaczenie past fluorowych czy tabletek z fluorem tylko w okresie tworzenia się zębów, kiedy aktywne są adamantoblasty, czyli komórki wytwarzające szkliwo. Zatem wg badań fluor ma znaczenie tylko w profilaktyce osób młodych do ok. 20 roku życia, pod warunkiem, że się go nie przedawkuje. Potem nie ma to już najmniejszego sensu, a sam fluor odkłada się w kościach i skórze i w konsekwencji może doprowadzić do zatrucia zwanego fluorozą. Fluor zaburza też syntezę hormonów, więc może powodować niedoczynność tarczycy.
Paradoks:
Z niewiadomych przyczyn w dzisiejszej medycynie obserwujemy tzw. „jodofobię”, czyli obawę przed przedawkowaniem jodu, mimo jego udowodnionego zbawiennego wpływu na cały organizm, zaś fluor, który jest neurotoksyną i przyczyną osteoporozy dziecięcej, jest tak szeroko zalecany. Fluor jest powszechnie dostępny m.in. w herbacie, rybach, fasoli, ziemniakach, mleku, szpinaku, mące pszennej, mięsie, kapuście, sałacie, itp. Na domiar tego wszystkiego, o czym lekarze dentyści nie mówią, podawanie dużych ilości fluoru, zamiast powstrzymywać próchnicę, wypiera wapń z zębów i zajmuje jego miejsce. Niektórzy badacze wręcz uważają, że fluor jest gorszą trucizną od ołowiu. Fluor blokuje też przyswajalność magnezu, co jest szczególnie groźne u kobiet w ciąży i może powodować szkodliwe zmiany u płodu.
Kolejna kwestia to żadna prowadzona w Polsce akcja fluoryzacji, których celem była i jest poprawa stanu uzębienia dzieci, nie poprawiła realnie ich stanu. Coraz więcej badań wskazuje na szkodliwość fluoru na nasze zdrowie, a przede wszystkim na deformacje kręgosłupa, osteoporozę, a nawet na powstawanie raka kości.
Fluor jest również neurotoksyną szkodliwą dla mózgu, a już w 1978 r. naukowcy z Pomorskiej Akademii Medycznej stwierdzili, że fluor uszkadza DNA komórek krwi. W 1997 r. Agencja Ochrony Środowiska USA zebrała dowody świadczące o tym, iż fluorowanie wody (powszechna obecnie praktyka) powoduje zwiększenie liczby nowotworów, problemy genetyczne i neurologiczne. W roku 1997 dr H. Limeback (prezes Towarzystwa Badań Dentystycznych w Kanadzie) wieloletni zwolennik fluoryzacji przepraszał na łamach „The Tribune” wszystkich i wskazywał, iż w świetle najnowszych badań, całkowicie odradza stosowanie past z fluorem u dzieci poniżej 3 r.ż.
Fluor jest konkurentem jodu i blokuje jego przyswajanie, a tak powszechnie fluoruje się wodę pitną i rekomenduje pasty z fluorem. Tragiczny fluor podawany jest małym dzieciom podczas akcji fluoryzacji, a ten obniża zdolności intelektualne i „otępia”, natomiast nikt nie pomyśli by tym samym dzieciom podawać jod, który działa wręcz odwrotnie – stymuluje mózg do rozwoju intelektualnych zdolności: nauki i zapamiętywania, rozwoju mowy.
Brom – mniej sławny
Brom to kolejny halogen będący konkurentem jodu. Mocno pachnąca ciecz o ostrym i nieprzyjemnym zapachu. Jego ciekawą cechą jest „uspokajanie” układu nerwowego, a cecha ta była ponoć wykorzystywana w wojskach w czasach PRL-u, gdzie podawanie bromu skutecznie hamowało napięcie seksualne u mężczyzn. Jego nadużywanie w latach 1920-1960 spowodowało niepokojąco rosnącą ilość zachorowań na różnego rodzaju psychozy paranoidalne.
Brom, podobnie jak fluor, jest w stanie „zastąpić” jod i gromadzić się tam, gdzie powinien być jod tj. w przysadce mózgowej, tarczycy, jednak brom nie ma mocy by zastąpić jod w produkcji hormonów odpowiadających za przemianę materii i nasze zdrowie. UWAGA: za gromadzenie się w organizmie bromu odpowiada niedobór jodu. W przypadku braku jodu, gdy go nie dostarczamy organizmowi, zaczyna on gromadzić coś, co jest najbardziej pokrewne, czyli właśnie fluor i brom. Niestety brom, mimo że mniej szkodliwy niż fluor, jest z jodem pokrewny tylko pod kątem przynależności do tej samej grupy pierwiastków, nie zapewnia żadnej z dobroczynnych funkcji jodu jednak.
Jednym z największych zagrożeń dla naszego zdrowia jest dodawanie bromowanego oleju roślinnego do napojów gazowanych. Olej taki ma za zadanie rozdrobnić używany w tych napojach kwasek cytrynowy. Jak podają badacze bromowany olej doprowadza do twardnienia tkanki tłuszczowej, której bardzo ciężko się pozbyć zarówno wykonując ćwiczenia, jak i stosując dietę. Jednak nie to jest najgorsze. Nagromadzenie bromu w organizmie niesie najgroźniejsze skutki dla psychiki człowieka wywołując różnego rodzaju psychozy i ataki agresji bez widocznego powodu. Kolejnym ogromnym zagrożeniem jest fakt, iż do lat 70-tych ubiegłego wieku w produkcji mąki używany był jod, natomiast od lat 80-tych zaczęto stosować brom. Tak więc kupno mąki niesprawdzonego pochodzenia wiąże się z dostarczaniem do organizmu kolejnych porcji bromu.
PH organizmu – co jod ma z tym wspólnego?
Potencjał wodorowy mieszczący się w granicach 0-14 – tak określa się pojęcie PH. Przyjmuje się, że czysta woda o temp. 25 stopni ma pH 7,0 i ma odczyn obojętny, wszystko poniżej uznajemy za kwasy, a powyżej 7,0 za zasady. pH ludzkiej krwi waha się między 7,35 a 7,45. Dlaczego o tym piszemy i to tak istotne? Bo tylko procesy odbywające się w lekko zasadowym środowisku są prawidłowe. Dla zobrazowania powagi sytuacji możemy podać przykład: gdyby ludzkie pH spada z 7,35 do 6,9 człowiek zapada w śpiączkę i umiera na kwasicę. Tak więc niewielkie różnice w pH powodują drastyczne skutki zdrowotne. Jeśli w organizmie przeważa środowisko kwaśne, to po prostu powolutku „rdzewiejemy”. Początkowo nie odczuwamy poważnych dolegliwości, a dopiero po 40-tce te problemy nabierają mocy i objawiają się w postaci przewlekłych schorzeń.
Co jest więc przyczyną zakwaszenia organizmu?
Przyczyn jest wiele, jednak najważniejsza to zła dieta, w tym głównie produkty przetworzone bogate w fosfor, chlor i siarkę. Spore znaczenie ma tutaj spożywanie zbyt dużych ilości mięsa, kawy, mocnej herbaty czy alkoholu. Niemniej jednak jedną z głównych przyczyn zakwaszenia jest STRES. Nawet najwytrwalsze trzymanie się diety alkalizującej, może zostać nikczemnie udaremnione przez wysoki i przewlekły stres.
Zaskakującą sprawą jest to, iż tak naprawdę nie najistotniejsze jest to, co jemy, choć nie wolno tego bagatelizować, a to co zostaje w organizmie po zakończeniu procesów metabolicznych. Tak więc najważniejszą kwestią w utrzymaniu równowagi alkalicznej w organizmie jest prawidłowe działanie procesów metabolicznych. Jeśli do organizmu zostaje dostarczona nadmierna ilość kwasów, a organizm nie może się z nimi uporać, zaczyna je magazynować w tkance łącznej, a tkanka łączna chrząstki, stawy, tkanka tłuszczowa, ale i krew. Nagromadzenie się kwasów tłuszczowych w tkance łącznej powoduje osłabienie funkcji filtracyjnych organizmu (usuwanie toksyn) i wymiany substancji odżywczych. Początkowo organizm zaczyna magazynowanie kwasów w tkance tłuszczowej, jednak jej zdolności magazynowania z czasem się kończą i organizm zaczyna magazynowanie w mięśniach i stawach, powoli prowadząc do ich wyniszczania. Wydawać by się mogło, że organizm ludzki powinien kierować te kwasy do nerek czy wątroby celem ich usunięcia, jednak wybiera magazynowanie w tkance łącznej, gdyż mogłoby to uszkodzić te organy, a przed tym się broni.
Suma summarum, zbyt duża ilość nagromadzonych kwasów utrudnia przepływ krwi, prowadząc tym samym do martwicy naczyń krwionośnych. Kolejny ważny aspekt to zbyt wysoki cholesterol również może być spowodowany wynikiem zakwaszenia organizmu.
Do jednych z najczęstszych objawów zakwaszenia organizmu należą:
- wzdęcia,
- zgagi,
- bóle stawowe,
- ciągłe zmęczenie, wyczerpanie,
- bóle głowy, w tym migrenowe,
- wysypki skórne,
- wypadanie włosów,
- nerwowość
- otyłość, niemożność schudnięcia (zakłócone procesy metaboliczne nie potrafią poradzić sobie z wydalaniem szkodliwych substancji).
Lekceważenie powyższych objawów może powodować:
- alergie, astmę,
- reumatym, artozę,
- chroniczne zapalenie spojówek,
- grzybicę,
- kamicę zółciową,
- miażdżycę,
- zapalenie stawów, dna moczanowa, rwa kulszowa,
- nowotwory,
- choroby wrzodowe,
- cukrzyca,
- osteoporozę,
- nadciśnienie,
- zaburzenia snu, depresję,
- zaparcia.
Istotny jest tutaj fakt, iż zakwaszenie powoduje większą podatność na choroby, a z kolei stany chorobowe powodują większe zakwaszenie.
pH naszej krwi jest na tyle istotne, że organizm sam potrafi uszkodzić organ, który powoduje zakwaszenie organizmu.
Candida, a co to?
Na chwilę zatrzymamy się przy Candida albicans (bielnik biały) – grzyb z rodziny drożdżaków. Candida jest bardzo pospolitym grzybem pasożytniczym, który zasiedla nawet 80% ludzkiej populacji i stanowi element flory bakteryjnej jelit, a czasami też zasiedla błonę śluzową dróg oddechowych, a u kobiet bytuje w pochwie. Gdy dana osoba jest zdrowa i jej układ odpornościowy jest w dobrej kondycji, to obecność w organizmie grzybów Candida nie powoduje skutków zdrowotnych i jest kontrolowana przez mechanizmy obronne organizmu i nadmiar tych grzybów jest usuwany z organizmu w podobny sposób jak bakterie patogenne. Co ważne, w „naturalnej” ilości są one wręcz potrzebne ze względu na zdolności do syntezy witamin z grupy B oraz fermentacji cukrów. Jednak, jeśli ta odporność uległa osłabieniu, na domiar złego poddaliśmy się kuracji antybiotykowej, a dobre bakterie jelitowe nie są wspierane i są w mniejszości, wówczas najczęściej dochodzi do nadmiernego rozmnożenia się tego silnego grzyba. Dodatkowo całej sytuacji sprzyja nadmierne spożycie węglowodanów prostych, cukrów, gdyż one się wtedy dodatkowo namnażają. W wyniku przerostu tego grzyba i przedostania się jego do krwi, następuje zachwianie równowagi mikrobiologicznej organizmu (homeostazy) i pojawiają się dolegliwości spowodowane kandydozą (drożdżycą).
Równowaga – szczególnie ta jelitowa – jest delikatna, tym bardziej w obecnych czasach sprzyjających jej zachwianiu (na każdym kroku karmi się nas przetworzoną żywnością pełną konserwantów, barwników, syropu glukozowo-fruktozowego, itd.), dlatego warto dbać o nią każdego dnia. Candida przekształca się z drożdżaka w bakterię oporną na leki, zarówno przeciwgrzybicze, jak i antybiotyki.
Jeśli masz takie objawy jak:
- uczucie ciągłego zmęczenia,
- brak koncentracji,
- stany depresyjne,
- wzdęcia,
- biały nalot na języku,
- nawracające problemy z zatokami,
- bóle głowy,
- stany podgorączkowe niewiadomego pochodzenia,
- bóle stawów,
- katar sienny,
- problemy trawienne,
- infekcje oddechowe,
- nawracające infekcje narządów płciowych – to znak by przyjrzeć się bliżej florze jelitowej.
Groźniejsze konsekwencje zakwaszenia organizmu to: zaburzenia działania trzustki, woreczka żółciowego, wątroby, nerek i żołądka – czyli dysfunkcja tych organów, które odpowiadają za metabolizm i oczyszczanie organizmu z toksyn. Im bardziej zakwaszony organizm, tym lepsze warunki do rozwoju grzybów.
UWAGA: Drożdżyca atakuje też bardzo często układ moczowy, a candida jest jedną z przyczyn lekoopornych zakażeń dróg moczowych, o czym niewiele się jeszcze mówi.
Jak w domu sprawdzić czy nasz organizm obarczony jest przerostem drożdżaków?
Rano, tuż po przebudzeniu, napluj do szklanki z wodą i po 30 minutach sprawdź, jak wygląda ślina. Jeśli wypłynęła na wierzch i woda jest „czysta”, wówczas wszystko jest w porządku. Jeśli natomiast woda jest mętna lub ślina przybrała formę „tasiemek”, albo oba zjawiska mają miejsce, wówczas może to oznaczać grzybicę organizmu.
Pamiętajmy! W zakwaszeniu organizmu nie chodzi o kwaśny smak. Cytryna jest kwaśna, a ma odczyn zasadowy.
Co ma wspólnego zatem jod z zakwaszeniem?
Walka z zakwaszeniem organizmu to przede wszystkim odpowiednia dieta i nawyki żywieniowe. Potrzebna jest dieta zasadowa bogata w warzywa, które pozwolą odzyskać odpowiednie pH. Jednak to nie wszystko, bo w kwestii zwalczania zakwaszenia organizmu istotny jest właściwy metabolizm, czyli proces przemiany materii. Właśnie w tym miejscu swoje zastosowanie znajduje jod. Jak pamiętacie z poprzedniego wpisu (znajdziesz go tutaj), jod jest konieczny do wytworzenia przez tarczycę hormonów T3 i T4, które to są odpowiedzialne za procesy metaboliczne organizmu. Można zatem postawić w pewnym sensie znak równości między brakiem jodu, a złym procesem metabolicznym. Idąc dalej, zły metabolizm jest odpowiedzialny za zakwaszenie organizmu, więc finalnie brak jodu jest jedną z przyczyn powstania zakwaszenia organizmu.
Jeśli zatem podejrzewacie u siebie zakwaszenie organizmu, to zdecydowanie jod będzie tutaj pomocny. Należy również pamiętać, że jod ma również właściwości antybakteryjne, więc jego odpowiednia podaż zahamuje powstawanie chorób, które z kolei powodują jeszcze większe zakwaszenie organizmu. Jod zatem walczy z zakwaszeniem organizmu, nie tylko poprzez regulację metabolizmu, a też poprzez niedopuszczenie do zachorowań, które to zakwaszenie powodują lub je zwiększają.
Podsumowując:
Odpowiednia ilość jodu w organizmie jest jednym z warunków by cieszyć się dobrym zdrowiem do tzw. jesieni życia, a ograniczanie ważności jodu tylko do tarczycy jest dużym błędem, gdyż większość procesów zachodzących w ludzki organizmie wymaga jodu. Zdrowy organizm ze zdrowym metabolizmem to długie lata życia w komforcie, bez bóle i cierpienia.
Leave a Reply Cancel Reply